Odżywka do rzęs Nanolash | To jest to! | Recenzja
Hej Piękne :*
Dzisiaj na blogu recenzja perełki, którą nabyłam ostatnio w sieci i jestem tak zachwycona efektami, że postanowiłam poświęcić cały osobny wpis mojej batalii o piękne rzęsy. Z przyjemnością przedstawiam odżywkę do rzęs i brwi Nanolash. Zanim jednak o niej, kilka słów wprowadzenia.
Jak wyglądały moje rzęsy przed?
Przyznaję, że nigdy nie miałam jakoś wyjątkowo problematycznych rzęs, ale z drugiej strony nie wyglądały tak, jakbym chciała. Zawsze brakowało im kilka mm długości, żebym mogła zrezygnować z doczepiania jednorazowych kępek przy mocnym makijażu. Nie chciałam przedłużać, dlatego szukałam alternatywy. Trafiłam na odżywki do rzęs i postanowiłam przetestować, po cichu licząc przy okazji, że moje rzęsy się też odrobinę zagęszczą. 🙂
Jakie odżywki stosowałam?
Przed Nanolashem miałam jeszcze trzy różne odżywki do rzęs, ale większość z nich nie dawała żadnych efektów na moich rzęsach jak np. osławiona przez blogerki odżywka Long4lashes. Może i cena konkurencyjna, ale co z tego, skoro rzęsy zostały takie same. 🙁 Postanowiłam przetestować coś dużo droższego i kupiłam sobie Latisse. To podobno pierwsza odżywka do rzęs, jaka pojawiła się na rynku, ale te jednorazowe aplikatory, ten okropny skład i bardzo wysoka cena – nie, nie, nie. Trzeci zakup to Lashvolution, mniej popularna i nieco tańsza odżywka do rzęs. Też się nie sprawdziła, mimo regularności i stosowania się do zaleceń. Powoli zaczęłam się poddawać, bo może to moje rzęsy są wyjątkowo odporne na te składniki odżywcze i dlatego nie chcą rosnąć?
Na Nanolash trafiłam przypadkiem, przeglądając drogerie internetowe. Zachęcili mnie tym, że podchodzą do problemu krótkich i cienkich rzęs rzeczowo, proponując logiczne rozwiązanie i nie owijając przy tym w bawełnę. 🙂 Postanowiłam o moje rzęsy zawalczyć raz jeszcze.
♥ NANOLASH ♥
Co powinnyście wiedzieć o tym serum?
- To serum stymulujące wzrost o dość prostym i przejrzystym składzie, co bardzo sobie cenię ze względu na moje wcześniejsze doświadczenia z odżywkami. Zawiera fajne ekstrakty roślinne, dzięki czemu wzmacnia rzęsy naturalnie.
- Jest bezbarwne i ma konsystencję takiego płynnego żelu, także nie ocieka do oczu i bardzo fajnie się wchłania, a zaraz po nałożeniu na linię rzęs można poczuć taki przyjemny i kojący chłód.
- Nanolash ma cienki pędzelek z pomarańczowego włosia (włoski są syntetyczne, nie ma tutaj nic odzwierzęcego, także weganki będą zadowolone). Aplikator jest poręczny i na tyle mały, że bardzo ułatwia precyzyjne nałożenie serum tuż u nasady rzęs, co jest ważnym krokiem.
- Odżywka ma co prawda tylko 3 ml pojemności, ale do jednego użycia wystarczy dosłownie odrobina, jedno machnięcie pędzelkiem i już, dlatego Nanolash to bardzo wydajny produkt. Ma wystarczać nawet na 6 miesięcy stosowania (przy czym po 2-3 stosuje się go rzadziej), ale jeszcze tego nie wiem, bo używam dopiero 1,5 miesiąca 🙂
- Nie mogę nie powiedzieć nic o opakowaniu. Nanolash jest po prostu przepięknie zaprojektowany, śliczniutki, aż chce się go eksponować obok lustra i robić fotki.
- Jak używać? Byłam przyjemnie zaskoczona, że stosowanie Nanolash wcale nie jest trudne. Wiadomo, że trzeba przyzwyczaić się, żeby serum nakładać na oczyszczone z makijażu i osuszone powieki, ale to przecież standardowy etap wieczornej pielęgnacji twarzy, prawda? Nanolash stosuje się codziennie, ale to też łatwo wchodzi w krew, a przynajmniej ja jestem z tych nie-zapominalskich osób i nie mam z tym żadnego problemu.
Jak to właściwie działa i czego można się spodziewać?
Nanolash to specjalistyczna odżywka, która:
- wzmacnia cebulki rzęs, zapobiegając ich wypadaniu,
- przyspiesza naturalny cykl wzrostu włosków,
- powoduje wzrost nowych rzęsek, czyli zagęszcza linię oka,
- ochrania rzęsy przed uszkodzeniem np. przy demakijażu.
Jakie są moje rzęsy po 1,5 miesiąca z Nanolash?
Jestem zachwycona, bo mimo że mówi się o tym zróżnicowaniu efektów w zależności od podatności na składniki i bardzo się bałam, że te moje nieszczęsne, niewspółpracujące rzęsy tym razem też się nie poddadzą. A one się naprawdę świetnie z Nanolashem dogadały i – co mnie bardzo zaskoczyło! – widać było, że zaczynają rosnąć już na początku 3 tygodnia. Po miesiącu były już dłuższe i zaczęły się pojawiać malutkie rzęski w miejscach, w których były ubytki na linii oka. Aktualnie oko jest dużo lepiej podkreślone, bo rzęsy się zagęściły i wydaje mi się, że są nawet trochę ciemniejsze, choć nie mam pewności, czy to nie jest tylko złudzenie optyczne. 😉
Ja Nanolashowi oddaję swoje rzęsy pod opiekę, bo efekty już są zaskakująco dobre, więc po zakończeniu kuracji prawdopodobnie odstawię w kąt maskarę wydłużającą. Chcecie wiedzieć więcej o produkcie? Zajrzyjcie na oficjalną stronę – www.nanolash.pl
Doczekałam się w końcu tej recenzji! 🙂 Dzięki!
dostałam ta odżywkę na prezent i sumiennie nakładałam codziennie wieczorem. Po 3 tygodniach rzęsy się wydłużyły i zrobiły się mocniejsze, bo przestały wypadać podczas demakijażu , potem dodatkowo się zagęściły. Po nałożeniu maskary wyglądają bardzo efektownie, prawie jak sztuczne. Zdecydowanie polecam
mnie ciągle ktos pyta czy przedłuzałam rzęsy albo jakiego tuszu używam 🙂 tez po nanolash 🙂
U mnie po l4l było całkiem ok, ale bardzo szybko rzęsy wróciły do swojej normalnej długości a miałam nadziej na jednak troche długotrwalszy efekt.
A mnie bardzo rozczarował revitalash. Za taką cenę spodziewałam się o wiele bardziej spektakularnego efektu.
czytałam już o tej odżywce na innym blogu, podobno jest rewelacyjna, a po Twojej recenzji jeszcze intensywniej myśle o kupieniu jej 🙂
jeśli chodzi o Latisse to za taką cene bym i tak jej nie kupiła nawet gdyby była cudowna. Ja miałam l4l i nie byłam zachwycona efektem.
Jak to się stało, ze nigdy nie słyszałam o tej odżywce.? Muszę to szybko nadrobić 🙂
znam ta odżywke i bardzo lubie. Pierwsze co zaważyłam kiedy jej używałam to że szybko wzmocniła rzęsy dosłownie już po kilku czy kilkunastu dniach przestały wypadać a potem zaczęły rosnąć jak szalone 🙂
wg mmnie nanolash to w tej chwili najlepsza odżywka na rynku
a dla mnie to takie samo serum jak revitalash, mialam oba i nie widzę większej różnicy pomiędzy nimi
mnie Lashvolution bardzo pasował na początku przez pierwsze opakowanie. Przy drugim opakowaniu coś mnie zaczęło uczulać i miałam zaczerwienione powieki. Na razie robię przerwę ale na pewno będę jeszcze używać tego typu odżywek, bo przyzwyczaiłam się już do długich rzęs 🙂
u mnie ewidentnie rzesy pociemniały. Zawsze miałam jasne końcówki a teraz całe są ciemne
O, to można przestać malować rzęsy 🙂
ja niestety jestem z tych zapominalskich i każda kosmetyk który wymaga systematycznego stosowania jest nie dla mnie. Niestety!!
używalam kiedyś jakiegos serum do rzes, ale zaczeły mi po nim wypadać rzęsy i od razu przestalam go używać
a to się podobno zdarza i to nawet jak masz najlepszą odżywkę, najpierw wypadają te najsłabsze a potem na ich miejsce rosną nowe, mocniejsze.