Oceniam popularne tusze do rzęs. Sprawdźcie moje zestawienie!
Wybór idealnego tuszu do rzęs od zawsze spędzał mi sen z powiek. Niektóre produkty sprawdzały się lepiej, a niektóre gorzej – pewnie jak u każdej z Was. Jednocześnie, przeglądając strony kosmetyczne, zauważyłam, że istnieje kilka produktów, o których nie wiedziałam zupełnie nic! Nie byłabym sobą, gdybym własnoręcznie tych maskar nie sprawdziła…
Co brałam pod uwagę oceniając tusze do rzęs?
Zacznę od tego, że wybrałam 4 tusze do rzęs, których nigdy wcześniej nie używałam. Były one dla mnie całkowicie nowe, a co za tym idzie, byłam jeszcze bardziej ciekawa, jakie efekty mogłam dzięki nim uzyskać.
Podczas oceny każdego z tuszy, brałam pod uwagę czynniki, które są ważne dla mnie i pewnie również dla Was. Skupiłam się głównie na:
- trwałości produktu – żadna z nas nie lubi „efektu pandy”;
- szczoteczce – by krótkie włoski nie były już żadną zmorą;
- efektywności – sprawdziłam, czy deklarowane przez producenta działanie pokrywa się z rzeczywistością.
Zaznaczę jeszcze, że moje naturalne rzęsy są dość krótkie i cienkie. Podczas oceniania tuszy do rzęs bazowałam więc na tym, jakie efekty osiągnęłam na konkretnym rodzaju włosków.
4 maskary, które testowałam – jak je oceniłam?
Każdy tusz testowałam przez jeden dzień. Nie poprawiałam makijażu, a także nie dokładałam kolejnych warstw. Nosiłam produkt od rana do wieczora, obserwując, jak zacznie się zachowywać.
Jesteście ciekawe moich spostrzeżeń? Jeśli tak, to sprawdźcie poniższy ranking!
1. Tusz do rzęs Nanolash
MOJA OCENA: 10/10
Tusz do rzęs Nanolash już po pierwszym dniu stał się moim faworytem. Zauważyłam, że jest to maskara, która w 100% spełniła moje oczekiwania i nie mogę jej absolutnie nic zarzucić.
Zacznę od tego, że już po pierwszym pociągnięciu szczoteczką moje rzęsy były perfekcyjnie rozczesane i się nie skleiły. Wydaje mi się, że jest to zasługa właśnie samej szczoteczki. Jest ona świetnie wyprofilowana i wykonana z silikonu. Z łatwością uchwyciłam nią najkrótsze włoski w kąciku.
Od momentu nałożenia, aż do momentu wieczornego demakijażu, nie zauważyłam, by tusz zaczął się osypywać czy kruszyć. Nie doświadczyłam także „efektu pandy” więc byłam wyjątkowo zadowolona. Tusz uniósł i pokrył moje rzęsy od nasady aż po same końce.
Pamiętajcie, że w sprzedaży znajdziecie dwie wersje tuszu do rzęs Nanolash:
- Nanolash Volume Up Mascara – tusz pogrubiający;
- Nanolash Length & Curl Mascara – tusz wydłużająco- podkręcający.
Możecie wybrać i przetestować tę, która najbardziej Wam odpowiada!
2. Lashcode Mascara
MOJA OCENA 9,9/10
Kolejno zdecydowałam się umieścić w rankingu tusz do rzęs Lashcode Mascara. Jest to kosmetyk o działaniu wydłużająco-pogrubiającym. Dodatkowo produkt posiada bardzo podobną szczoteczkę do tej, którą miał tusz do rzęs Nanolash. Jest ona świetnie wyprofilowana i nie sprawia większych problemów podczas aplikacji.
Tusz utrzymał się przez cały dzień – bez osypywania i kruszenia. Dlaczego więc oceniłam go na 9,9? Otóż nie testowałam go w deszczowy dzień, więc nie wiem, jak poradzi sobie z wilgotnym środowiskiem. Jednak biorąc pod uwagę jakość tego produktu, wydaje mi się, że z tym również nie będzie najmniejszego problemu.
3. Chanel Le Volume
MOJA OCENA 8,4/10
Kolejne miejsce przypadło Chanel Le Volume. Jest to dobry tusz do rzęs, który faktycznie wydłużył moje włoski i znacznie je pogrubił. Poniekąd nie mam także większych zastrzeżeń co do szczoteczki. Jest ona dobrze wyprofilowana i pozwoliła mi uchwycić nawet krótkie włoski.
Niższa ocena jest jednak podyktowana trwałością produktu. Pod koniec dnia zaczęłam widzieć osypujące się na powiekę drobinki. Tusz zaczął się delikatnie wykruszać, co dla mnie jest jednym z większych problemów.
4. Lancome Oscillation Power Mascara
MOJA OCENA 7,1/10
Kolejnym produktem, jaki przetestowałam, jest tusz do rzęs Oscillation. Maskara się sprawdziła, aczkolwiek miałam do niej pewne zastrzeżenia. Zacznę jednak od atutów. Z pewnością tusz działa efektywnie i pięknie wydłuża włoski. Wysycha dość szybko, więc nie miałam większych problemów z nałożeniem drugiej warstwy.
Przechodząc do mankamentów. Muszę tu wskazać szczoteczkę, która jest wyjątkowo wąska i cienka. Moje rzęsy zaczynały się sklejać, a uchwycenie tych najkrótszych doprowadziło do tego, że pobrudziłam powiekę. Nie do końca przekonała mnie także trwałość tuszu do rzęs. Pierwsze oznaki osypywania się zauważyłam już na kilka godzin po porannej aplikacji.
Czy zgadzacie się z moją oceną?
Z mojego rankingu i oceny jasno wynika, że u mnie najlepiej sprawdził się tusz do rzęs Nanolash. Kosmetyk spełnił moje oczekiwania i aktualnie dalej z niego korzystam. Pozostałe produkty również nie są najgorsze, jednak zauważyłam co do nich pewne niedociągnięcia.
Oczywiście nie musicie podzielać mojej opinii. Wybór tuszu do rzęs jest sprawą indywidualną i doskonale to rozumiem. Pamiętajcie więc, by dobrać ten kosmetyk idealnie do Waszych potrzeb. To zagwarantuje Wam możliwość uzyskania najlepszych efektów i wydobędzie potencjał Waszego spojrzenia!